Poniżej zamieszczamy artykuł z Gazety Policji Państwowej z Warszawy z dnia 21 sierpnia 1920 r. NR 34 na temat śmierci ks. Ignacego Skorupki. Autor artykułu jest nieznany, podpisał się tylko inicjałami F.R. Tekst w pisowni oryginalnej został zamieszczony w książce „Ossów i stał się cud o znaczeniu Boju pod Ossowem w materiałach prasowych i wspomnieniach”, Ossów 1920 Wrota Bitwy Warszawskiej, Wołomin – Ossów 2015.
Ksiądz Ignacy Skorupka, bohater narodowy
Przewrotna i zwyrodniała dusza bolszewicka, ogarnięta spaczonemi ideami zwyciężenia świata jedynie przy pomocy zbrodni przeczących kulturze, nie odczuła jednej rzeczy.
Nie pomyślał Trockij wraz z posłusznymi swoimi służalcami iż w walkach o prawo istnienia państwa i narodu, rozstrzyga nie siła pięści i nie liczba napastników. O zwycięstwie decydują najwybitniej: wysokie napięcie ducha wojownika oraz przykłady poświęcenia jego przewodników.
Jeden choćby czyn bohaterski, jedyna nieraz błyskawica natchnienia przenika hufce, wlewa w ich żyły nowe zasoby impulsu i prowadzi do wyników, kiedy indziej poczytywanych za nieprawdopodobne do osiągnięcia.
Zabity na polu rozprawy o wolność i chwałę Ojczyzny, ks. Ignacy Jan Skorupka, należał właśnie do rzędu tych nielicznych wybrańców Bożych, do liczby tych natchnionych wielkim zapałem patriotycznym synów Polski. On to w czasie najkrytyczniejszym dla Rzeczypospolitej, gdy motłoch bolszewicki zalał połać kraju i już swemi ostremi szponami sięgał po stolicę ażeby ją zbezcześcić i splugawić, przyczynił się do zwycięstwa polskiego oręża.
W pamiętnym dniu 14-go b. m. kapłan-patriota powiódł swój oddział pod Ossowem na bagnety, w krzyż tylko uzbrojony.
Sceptyk patrzący na całokształt naszego życia przez szkiełko “niezawodnych doktryn”, powie, iż to co spełnił kapłan katolicki, było jedynie jego prostym obowiązkiem i że w całości jego uczynku nie było nic nadzwyczajnego.
Tak może sądzić ten, kto nie poznał prostej i wrażliwej duszy młodego żołnierza i nie pogłębił się w istocie procesu ważnego jak walka z wrogiem o wiele liczniejszym, o sławie bestii krwiożerczej i dzikiej.
Ks. Ignacy Skorupka mógł był istotnie poprzestać na swoim “prostym obowiązku”. Mógł był przeżegnać krzyżem swoich żołnierzy i, – jak to zawsze czynili w podobnych wypadkach wodzowie rosyjscy, – w stosownej chwili usunąć się dyskretnie poza szereg piersi żołnierskich, wystawionych na ostrza bagnetów bolszewickich.
Lecz zmarły kapłan był istotnym, najwierniejszym sługą Boga i synem Ojczyzny. Znał duszę młodzieży wojackiej i wiedział iż lud wierny, zawsze i wszędzie wzoruje się na uczynkach swoich przewodników i mistrzów. Przykład bezwzględnej odwagi musiał przeto podziałać na owczarnię stojącą w obliczy śmierci.
W natchnionej, pełnej rycerskiego podniecenia koncepcji księdza polskiego, dotychczasowego kapelana instytucji ubogich, zakwitł czyn, którym porwany, zastęp wiarusów dokonał zwycięstwa.
W tym właśnie akcie tkwi niespożyte jądro zasług ks. Skorupki i na tem się zasadzają błogosławione następstwa jego poczynań.
Poszedł na niezliczoną nawałę wroga i pociągnął za sobą cały zastęp. W innych warunkach, inne byłyby może wyniki nierównej walki. Żołnierz nasz dziś już słynny ze swojej lwiej odwagi, w chwili krytycznej potrzebował jednak przykładu pobudzającego. Czyn kapłana był nie tylko wypadkiem wyładowania się uczuć indywidualnych. Był tą iskrą, która skały i mury wysadza w powietrze.
Padł ks. Skorupka przeszyty kulą, lecz owoce jego bezwzględnej, pełnej zaparcia odwagi zaważyły na szali krwawej utarczki. Czyn kapelana podziałał na wrażliwe dusze żołnierzy i był płomieniem, który rozpalił ich męstwo.
Księga dziejów walk o wolność Polski, przechowa i przekaże potomności uczynek bohatera.
Nagrodzony, już po zgodnie, najwyższą odznaką za waleczność, krzyżem virtuti militari, odszedł ks. Ignacy Skorupka do wieczności, uczczony przez naród cały, skupiony nad jego mogiłą.
Polska nie zapomni mu jego szczerego oddania i wzniosłych dowodów synowskiej miłości.